czwartek, 24 września 2015

Peelingujemy się

Cześć!
Dzisiaj w sumie ważny temat, bo bez dobrze dobranego peelingu możemy zepsuć sobie nawet najlepszy typ cery (wiem z autopsji). Generalnie jeżeli chodzi o te podstawowe peelingi wyróżniamy: enzymatyczny, drobnoziarnisty i gruboziarnisty. Ale co jak, dla kogo i dlaczego?
Więc może na pierwszy rzut peeling, który chyba nikomu nie zrobi krzywdy, a mianowicie enzymatyczny. Najlepszy dla cery suchej, z trądzikiem wszelkiego rodzaju (nawet różowaty) oraz dla cery dojrzałej. Peelingi te mają w sobie specjalne enzymy, które rozpuszczają nasz martwy naskórek. Przez to, że nie ma w nim żadnych drobinek daje delikatniejszy efekt od pozostałych peelingów, ale i tak zdecydowanie robi to co powinien. Mój zdecydowany ulubieniec to peeling enzymatyczny z 10% kwasem migdałowym firmy Pharmaceris.
Peelingi drobnoziarniste są dedykowane głównie dla cery tłustej, jednak i z cerą suchą się polubi o ile będziemy go stosowały z głową. Jeżeli ograniczymy się do stosowania go raz na tydzień to z powodzeniem może zastąpić on peeling enzymatyczny. Drobinki zawarte w nim są trochę bardziej inwazyjne, przy zbyt mocnym potarciu mogą wystąpić zaczerwienienia oraz naruszenia ciągłości naskórka, czego na pewno z nas nie lubi. Jednym z lepszych peelingów drobnoziarnistych, którym chyba nie da się zrobić nic złego jest peeling nawilżający marki Naobay.
Peelingi gruboziarniste są już przeznaczone jedynie do ciała. Dla mnie póki co numerem jeden jest Perfecta. Mają świetne zapachy, wystarczająco duże drobinki i pozostawiają przemiłą warstwę na ciele. Same cudeńka :)
Fajnym zamiennikiem peelingów do twarzy jest również peeling kawitacyjny (koszt u kosmetyczki około 40 zł). Jest to peeling wykorzystujący ultradźwięki, które rozbijają cząsteczki wody, przez co schodzi nam martwy naskórek.
A wy jakie peelingi preferujecie?

wtorek, 22 września 2015

Dzień wolny

Hej!
Czy macie tak jak ja, że gdy zbliża się dzień wolny planujecie wypocząć tak na 100% i zająć się tylko sobą, a gdy przychodzi już ten dzień, dopada was szara rzeczywistość? Nagle przypominacie sobie, że trzeba posprzątać, ugotować, pozałatwiać parę spraw, na które normalnie nie ma czasu.
Właśnie dzisiaj mam taki dzień. Wstałam rano, przejrzałam facebook'a, i zaczęłam sprzątać. Podczas tej jakże przyjemnej i zajmującej czynności wpadłam na pomysł założenia bloga (ponownie), więc rzuciłam sprzątanie i zasiadłam do komputera. Zapewne spędzę przed nim jakieś pół godziny i wrócę do swoich przyziemnych obowiązków. Jako, że dzisiaj nie jest do końca taki normalny dzień, ponieważ mój ukochany mężczyzna ma urodziny, będę musiała przygotować mieszkanie na przyjęcie gości, bo przecież w chlewie nie wypada :) A wieczorem spełnię swoje małe marzenie, nałożę na twarz maseczkę i położę się oglądając film i wypocznę.
Ostatnio jestem w ciągłym biegu, mam dużo pracy, zaraz znowu weekendy będę spędzała w szkole, a i planuję pewne zmiany, które będą również trochę czasochłonne. Dlaczego doba ma tylko 24 godziny?